Wędrowałam niespokojnie po terenach
watahy. Czułam się... dziwnie. Nigdzie nie mogłam znaleźć Keiry.
'Odszedł' pomyślałam smutno. Wokół było tyle nieznanych wilków.. Po raz
pierwszy od wielu lat samotność była dla mnie czymś bolesnym. Chciałam
kogoś poznać, ale nie wiedziałam za bardzo jak. Tak długo żyłam
samotnie..
Pogrążona w rozmyślaniach wpadłam na coś twardego. 'Świetnie' - pomyślałam - 'Jak wpadnę na drzewo, to na pewno będzie mi lepiej'. Ominęłam pień i ruszyłam dalej, tym razem potykając się na kamieniu. Sfrustrowana warknęłam. I wtedy usłyszałam za sobą chichot
- Przepraszam - wydyszał wilk, na chwilę przerywając śmiech - Ale wyglądałaś komicznie i zachowanie powagi było dla mnie zbyt dużym wyzwaniem.
Chciałam warknąć, ale opanowałam się. Zastanowiłam się, jak to mogło wyglądać i także cicho zachichotałam.
- rzeczywiście, jest się z czego śmiać. To chyba nie jest mój najlepszy dzień - westchnęłam - Jestem Bliss, a Ty?
(ktoś chce odpisać?)
Pogrążona w rozmyślaniach wpadłam na coś twardego. 'Świetnie' - pomyślałam - 'Jak wpadnę na drzewo, to na pewno będzie mi lepiej'. Ominęłam pień i ruszyłam dalej, tym razem potykając się na kamieniu. Sfrustrowana warknęłam. I wtedy usłyszałam za sobą chichot
- Przepraszam - wydyszał wilk, na chwilę przerywając śmiech - Ale wyglądałaś komicznie i zachowanie powagi było dla mnie zbyt dużym wyzwaniem.
Chciałam warknąć, ale opanowałam się. Zastanowiłam się, jak to mogło wyglądać i także cicho zachichotałam.
- rzeczywiście, jest się z czego śmiać. To chyba nie jest mój najlepszy dzień - westchnęłam - Jestem Bliss, a Ty?
(ktoś chce odpisać?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz