Zaatakowałem dwóch facetów ścigających wilczycę. Po chwili leżeli martwi. Podszedłem do wilczycy. Była nie przytomna.
-Czy na prawdę, ja już nie mogę wyjść na spokojny spacer?-zapytałem sam siebie.-Wyjdę i zaraz znajduję jakieś półprzytomne wilki.
Wziąłem ją i zaniosłem do Katriny.
-To znowu ja z nieprzytomnym wilkiem-powiedziałem do niej.-To chyba moje przekleństwo.
-Albo przeznaczenie-powiedziała zajmując się wilczycą.
-Taaa.... Ratowanie dam z opresji. Daj znać jak się obudzi.
<Kobe?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz