Schowałam się za drzewem i szybko wychyliłam głowę. Rozejrzałam się i ku
mojemu zdziwieniu nikogo nie zauważyłam. Odetchnęłam z ulgą i ległam na
śnieg. Po raz pierwszy mogę w spokoju odpocząć. -pomyślałam i zamknęłam
oczy. Wkoło panowała nienaturalna cisza. Nawet ptaki nie urządzały
sobie śpiewu. Było to trochę podejrzane, ale nie zdawałam sobie z tego
sprawy przez ogarniającą mnie senność. Ciągła ucieczka potrafi męczyć,
zwłaszcza jak ścigają cię wilki- magowie. Nagle poczułam niepokój. Mój
instynkt mówił, że szykuje się coś złego. Wstałam i otrzepałam się.
Miałam zamiar pobiec gdzieś dalej, ale na około mnie stanęły wilki. Było
ich zbyt wielu, bym dała im radę. Mimo to nie zamierzałam się poddać.
Postanowiłam wykorzystać hipnozę, jednak... w tej samej chwili, gdy o
tym pomyślałam, w moim kierunku wystrzeliły czarne pociski. Nie zdążyłam
zrobić uniku i upadłam na ziemię. Całe ciało mnie bolało i byłam
jeszcze bardziej senna niż wcześniej. Poczułam w buzi smak krwi. Lekko
uchyliłam usta i zaraz na śniegu przede mną mieniła się szkarłatna
ciecz. Nie miałam siły, aby dalej walczyć. Powieki zaczęły mi ciążyć i
opadały coraz niżej. Przez chwilę widziałam obraz jak przez mgłę.
Słyszałam pojękiwanie i odgłosy ucieczki, a potem... Ciemność
<Demon, dokończysz?>.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz