piątek, 27 grudnia 2013

Od Saori - Jak tu dotarłam?

Duchy rozpłynęły się w porannej mgle, ja szłam po plaży wsłuchując się w szum morskiej wody i bicie fal o brzeg, morskie powietrze przepełniało moje płuca, słońce dopiero wyłaniało się zza horyzontu, to tu, ponoć znajdowała się Wataha Wolnego Serca... Cóż za zachwycająca nazwa, i zapewne przyciągała wilki bez watah, no bo, kto nie chciałby dołączyć do Wolnych Serc? Mhym... i właśnie teraz, gdy ta wspaniała morska bryza ponownie odwiedziła me płuca, zdałam sobie sprawę, że ktoś za mną stoi, a był to basior, przystojny, i choć Go nie widziałam, czułam, że stoi na skale i mnie obserwuje, czuć było, od Niego odwagę i męstwo a zarazem, pewną niepewność. Czyżby się mnie obawiał? Westchnęłam i zatrzymałam się.
- Czemu mnie obserwujesz? - zapytałam i odrzuciłam łeb do tyłu by zobaczyć basiora, skrył się za skałą - Och, proszę, nie jestem głupia, i wiem, że tam jesteś. - wdrapałam się po skałkach przykrytych piaskiem, moje łapy chrzęszczały na nim. Gdy wdrapałam się na sam szczyt ujrzałam skrzydlatego samca. Siedział, a raczej pół siedział, pół leżał uśmiechnął się niepewnie i wstał, najwidoczniej nie wiedział jaką przybrać postawę; czy obronną, czy rozluźnioną, ja wybrałam opcję drugą, i teraz stałam tak, naprzeciw Niego.

< Demon? Czo tam? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz